wtorek, 27 października 2009

NA RATUNEK ŚWIATU

Bycie w trzeciej klasie wcale nie jest takie proste, jak by się wydawało. Dużo lekcji, zadań domowych, coraz więcej obowiązków w szkole i w domu też. Przecież każdy by wolał bawić się na dworze niż siedzieć w nudnej klasie (chodź w sumie czasem bywa fajnie). Ale i tak na każdej lekcji czekam na ten cudowny dzwonek ogłaszający krótką przerwę. Dziś też tak było.
5…4…3…, odliczałam cicho w myślach, 2…1! Drrrrrryn! Nareszcie długa przerwa. Czas na obiad. Wszyscy wybiegli z klasy ze mną na czele. Niestety kolejka do stołówki i tak już była długa. Ustawiłam się i jak co dzień cierpliwie czekałam. W końcu moja kolej.
- Hm, co dziś mamy dobrego? - pomyślałam.
Na obiad były pyszne naleśniki z serem. Wzięłam swoją porcję i rozejrzałam się za wolnym miejscem. Dosiadłam się do paru kolegów i koleżanek z mojej klasy. Nie zdążyłam nawet ugryźć naleśnika, gdy oślepiło mnie białe światło. Podłoga wraz ze stołem zaczęła się dziwnie trząść i po chwili już nie byłam na stołówce. Znalazłam się wraz z przyjaciółmi, z którymi siedziałam w jakimś dziwnym miejscu.
- Gdzie jesteśmy? - spytałam, ale nikt mi nie odpowiedział.
- Może to kawał?
- Nie, na pewno nie.
- A może przemeblowali stołówkę?
- Nie żartuj, chodzimy lepiej się rozejrzeć.
Po pięciu minutach już wiedzieliśmy miej więcej gdzie co jest, ale mieliśmy inne zmartwienie.
Jak wrócić? Zaczęliśmy panikować, lecz nagle usłyszałam dziwny głos.
- Kim ty jesteś? - zapytałam wystraszonym głosem - i gdzie my jesteśmy?
Tajemniczy pan nie odpowiedział, lecz machnął ręką i pokazał, że mamy iść za nim. Znaleźliśmy się w jakiejś dziwnej grocie. Jeden z moich kolegów zapytał jeszcze raz.
- Kim jesteś?
- Jestem wampirem, ale nie bójcie się. Ja jestem groźny tylko nocą – zażartował.
Włosy stanęły nam dęba i nikt nie potrafił wypowiedzieć słowa. W końcu powiedziałam.
- Wiesz jak my się tu znaleźliśmy?
- Wiem - powiedział wampir - zostaliście wezwani, żeby uratować nas przed pewnym panem, który jest przekonany, że każdy wampir jest zły i próbuje nas zamknąć w swoim cyrku.
Każdy myślał, że to bajka.
- Może to pomyłka? - powiedziałam.
- Nie, na pewno nie. Inaczej nie przeszlibyście do naszego świata.
- Czyli jesteśmy wybrańcami? - zapytałam.
- Co to znaczy?- zapytał wampir.
- Nie wiesz?
- Nie, nigdy nie słyszałem takiego słowa.
- Wybrańcy, są to ludzie którzy są do czegoś powołani.
- No to pomożecie mi, czy nie?
- Dobra… Ale jak mamy wam pomóc?
- Nie wiem? To już wasza sprawa.
- Jak to nie będziesz z nami?
- A wyglądam na takiego, co chce? Nie jestem głupi. Jeszcze mnie złapie i co wtedy?
- Nie, ale byłoby miło.
- Niestety nie wszystko życiu jest miłe.
- A jak nam nie wyjdzie?
- To was powiesimy! Żartowałem. Może pomoże wam jeden z skrzatów.
- One też są w to zamieszane? CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz