środa, 13 stycznia 2010

MIODUŚ I JA W KOSMOSIE

- Mamo? Gdzie jest mój plecak? - spytałam, a Mioduś od razu się zaciekawił.
- Po co ci ten plecak? A przy okazji, to mi się nudzi! - powiedział, a ja od razu odpowiedziałam:
- Po to, żeby móc polecieć w kosmos, oglądać planety, znaleźć małego stworka i być bohaterką. Już rozumiesz?
Mioduś pobiegł szybko do pokoju, ale od razu wrócił. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
- To musimy wziąć w kosmos kilka pączków, miód, pastę do zębów i oczywiście mapę kosmosu - powiedział Mioduś.
- No to ruszamy! Poczekaj nie widzę tej twojej mapy - powiedziałam jednym tchem i pobiegłam do pokoju, a Mioduś oczywiście za mną.
Kiedy mieliśmy najpotrzebniejsze rzeczy wyjęłam książkę i powiedziałam:
- 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, skaczemy! - krzyknęłam, no i znaleźliśmy się na Jowiszu.
- Kasiu, patrz tam jest jakaś rakieta - powiedział Mioduś, a ja od razu odwróciłam głowę.
Naprawdę była tam rakieta, a koło niej coś zielonego.
- Patrz, tam coś jest. Chodźmy tam, zobaczymy co to jest? A może to jakiś potwór? – powiedziałam i od razu pobiegłam tam.
A kiedy byłam już blisko, mogłam się wystarczająco przyjrzeć co to było. Było to coś zielonego ze skorupą jak ślimak i wyglądało na stare.
- Miodusiu, a może byśmy mu pomogli? - spytałam.
- Dobrze, ale nie wiemy jak się nazywa i jaki ma problem? - powiedział Mioduś.
- Nazwiemy go... hmm, niech pomyślę... Skorupiak! - odpowiedziałam.
- I może jeszcze spełnia życzenia?! - krzyknął Mioduś.
- Ktoś mówił o życzeniach?- spytał nagle nieznajomy - to znaczy Skorupiak.
- O przepraszam, że się nie przedstawiłem, no ja właściwie nie mam imienia, ale to wasze bardzo mi się spodobało. Więc sir Skorupiak do usług - powiedział i ukłonił się.
- Miło mi. Mam na imię Kasia, a to jest Mioduś.
- Chciałam się spytać czy masz jakieś problemy lub coś w tym stylu? - powiedziałam.
Po chwili zobaczyłam jednak książkę, a jej tytuł brzmiał ,,Jak szybko i efektownie spełniać życzenia’’. Napisał ją Cacany Deondon. Ale było coś jeszcze. Było to napisane tak: dla stworków kosmicznych, które mają wiedzę ogólną na temat spełniania życzeń.
- A może spełniasz życzenia? - powiedziałam bez namysłu.
I już miałam pomyśleć, że będzie się śmiał, ale w tej chwili on odpowiedział:
- No oczywiście, że spełniam. A jak inaczej bym was zauważył? Przecież byłem wczytany po uszy w moją książkę! - powiedział Skorupiak.
Nagle coś buchnęło!!!
C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz